piątek, 6 listopada 2009

Pieniądze grają czy nie grają?

Jako grajewianin z urodzenia staram się nie pisać na blogu za często o Warmii, aby nikt nie zarzucił mi, że na ogólnoregionalnym portalu promuję tylko klub, któremu kibicuję. Tym razem jednak zachęcił mnie do zajęcia się tematem redaktor naczelny, który spojrzał na tabelę III ligi, a dokładniej na jej czołówkę i powiedział: "Motywuję do zajęcia stanowiska odnośnie pozycji Warmii w III lidze. Poza tym podlaskie zespoły zajmują pierwsze dwa miejsca...". Rzucam się więc zgodnie z sugestią naczelnego w wir prywaty ;-)

Na półmetku poprzedniego sezonu czołówkę okupowały drużyny z Warmii i Mazur. Lider - Olimpia Elbląg - jesienią nie zanotował porażki i miał tylko trzy remisy. Kolejne lokaty zajęły Huragan Morąg i Concordia Elbląg, a najlepszy jesienią zespół z Podlasia - MKS Mielnik - był na czwartym miejscu. Drugą w kolejności z podlaskich drużyn była grajewska Warmia, która wylądowała na ósmej pozycji. Przewaga drużyn z Warmii i Mazur nad ekipami podlaskimi była miażdżąca, zresztą nie tylko jesienią, ale również w przekroju całego sezonu.

W tym sezonie karta się odwróciła - czołowe lokaty w tabeli okupują kluby z Podlasia. Liderujący obecnie Sokół Sokółka jest na najlepszej drodze, aby poprawić ubiegłoroczny jesienny bilans Olimpii Elbląg - jeżeli wygra u siebie z Olimpią Zambrów (a każdy inny wynik byłby sporą sensacją) będzie miał po rundzie jesiennej dwa remisy i również zero porażek. Ale druga lokata Warmii to jednak spora niespodzianka. Co prawda przed sezonem w grajewskim klubie stawiano za cel zajęcie miejsca w pierwszej piątce, ale i to wyglądało na porywanie się z motyką na słońce. Warmia jest obecnie jednym z biedniejszych klubów w podlasko-warmińsko-mazurskiej III lidze, utrzymując się praktycznie tylko z dotacji na promocję miasta Grajewo. Co prawda w poprzednim sezonie grajewianie nie dali się pokonać "bogatemu" Sokołowi Sokółka (wygrana na wyjeździe i remis u siebie), jednak teraz na Sokoła nie ma mocnych. A warto odnotować, że przez ostatnie 10 lat Warmia miała patent na drużynę z Sokółki i ani razu nie przegrała z nimi w lidze. Każda passa się jednak kiedyś kończy...

Przed sezonem grajewski klub opuścił Paweł Strózik, który wiosną kierował grą formacji obronnej. Ubyło także kilku innych wychowanków, którzy z różnych względów nie wznowili treningów po wakacjach. W klubie - w ramach redukcji kosztów - zrezygnowano też z kilku zawodników z Białegostoku (m.in. Juzwa, Gieniusz), ograniczając znacznie zaciąg "stranierich" w kadrze. Do składu, z nowych twarzy, dołączyli Piotr Pawluczuk i Mariusz Milczarek, a po raz kolejny barwy Warmii przybrali Przemysław Masłowski i Łukasz Randzio. Początek rundy był obiecujący - wygrana w Łapach i remis u siebie z silnym Huraganem Morąg. Ale szybko kontuzje przetrzebiły kadrę Warmii: najpierw Strzeliński (zdobywca trzech bramek w meczu z Pogonią), następnie Tuzinowski i na koniec jeszcze Łukasz Randzio. U wszystkich pojawiły się problemy z kolanem. Co prawda Strzeliński wrócił już do gry, ale Tuzinowski rundę ma z głowy, a nie wiadomo, czy nie cały sezon. Siłą rzeczy skład został uzupełniony wychowankami z drużyny juniorów. Niektórzy z nich - tak jak Makowski - przebili się zresztą dość szybko do podstawowego składu. Skutkiem słabszych wyników była zmiana trenera - Borkowskiego zastąpił Pawluczuk, który prowadzi bezpośrednio drużynę z boiska. Nowy trener w jakiś "cudowny" sposób dotarł do zawodników, którzy dotąd męczyli się z rywalami i nie mogli wygrać kolejnego meczu. Pod ręką popularnego na Podlasiu "Pepika" zespół jeszcze ani razu nie przegrał i błyskawicznie wywindował się w górę tabeli. Należy jednak odnotować, że Warmii trochę pomogli w tym rywale, nieoczekiwanie tracąc punkty. Zarówno Huragan Morąg, jak też Concordia Elbląg czy zawsze groźna Mrągovia Mrągowo zaliczyły po kilka wpadek i zamiast deptać po piętach Sokołowi, zaprzepaściły już praktycznie swoje szanse w walce o awans.

Jest takie piłkarskie powiedzenie, że pieniądze nie grają. Nie zawsze się sprawdza. Nie chciałbym zaglądać nikomu w kieszeń, ale w Sokole sam Dzidosław Żuberek zarabia pewnie tyle, co pół drużyny Warmii. A podobno wiosną Sokoła ma wzmocnić jeszcze Wojtek Kobeszko. Pieniądze grają i strzelają bramki. Ale Huragan, Czarni, Concordia czy Mrągovia również dysponują znacznie większym budżetem niż grajewianie, a jednak w tabeli są niżej. Jasne, że dobrze jest mieć pieniądze, jeżeli jednak się ich nie ma, trzeba nadrabiać ambicją i walczyć za dwóch. Wiara czasem przenosi góry.

                                                                  Paweł Myszkowski

2 komentarze:

  1. Brawo, piękne podsumowanie całej rundy, aczkolwiek dodałbym od siebie, że dobre wyniki Warmii w tym okresie to owoc dobrej pracy, szczególnie przed sezonem, także poprzedniego trenera.

    OdpowiedzUsuń
  2. Heh... W Grajewie jest niezle zaplecze biznesowe, ale widac kierownictwo owych firm nie ma zielonego pojecia o sponsoringu sportowym.

    OdpowiedzUsuń