piątek, 17 kwietnia 2009

Żółto-czerwona abolicja

Ledwo popełniłem tekst o tym, że PZPN w obecnym składzie powinien wyginąć jak dinozaury, a tu proszę! Panowie wykazali się niesamowitą wręcz inicjatywą. Z okazji jubileuszu postanowili wprowadzić abolicję dla tych, co handlowali meczami przed 2005 rokiem. Sprawa dotyczy także Jagiellonii, która - gdyby decyzja o abolicji zapadła - niewątpliwie by na niej skorzystała. Ale nie łudzę się, że to właśnie ze względu na Jagę prezes Lato aż tak zaszalał. Był co prawda tuż przed wyborami na walnym zebraniu sprawozdawczo-wyborczym Podlaskiego Związku Piłki Nożnej, ale co innego zbieranie głosów w terenie, a co innego pragmatyzm. Nie posądzam też naszego drogiego pana Witka o tak dużą siłę przebicia w centrali, mimo zasiadania w zarządzie.

Przyczyny są zapewne całkiem inne, a pewne światło na sprawę mogą rzucać nazwiska osób, które ostatnio pojechały do Wrocławia na rozmowę z prokuratorem Kasiurą (swoją drogą co za groteska - człowiek z takim nazwiskiem prowadzi sprawę dotyczącą handlowania meczami). Artur S., Grzegorz K. i Sergiusz W. nie mieli nic wspólnego z Jagiellonią, za to w trakcie swoich "karier" zaliczyli wiele ciekawych klubów, choć w notkach prasowych o aresztowaniu podkreśla się szczególnie jeden, i to nie byle jaki. To nie dla Jagiellonii pisana jest abolicja (choć Jadze się być może najbardziej przyda), ale dla kogoś ze znacznie wyższej półki. Oczywiście są to tylko moje spekulacje, a podobieństwo do prawdziwych osób i klubów jest czysto przypadkowe...

Samej idei abolicji wypada tylko przyklasnąć, o ile będzie to abolicja dla KLUBÓW, a nie dla OSÓB. W klubach przez 5 lat zmienia się zazwyczaj bardzo wiele (pomijając kluby z niższych lig, gdzie czasem nic się nie zmienia przez dekady), a osoby czy tu czy tam, ale jakoś ciągle ze sportem są związane. I mam nadzieję, że osoby nadal będą karane, i to surowo. A że ci, którzy zawitają do Wrocławia śpiewają ciut nie jak Pavarotti, to wyjdzie nam z tego serial-tasiemiec jeśli nie na miarę "Mody na sukces", to może przynajmniej kalibru "Klanu", czy chociaż "Plebanii". Jak dotąd nazbierało się już ponad dwie setki czarnych owiec, która - według zapowiedzi Michała L. - miała być tylko jedna... Widać klonowanie owiec nie zakończyło się na słynnej Dolly.

Raduje się moje kibicowskie, wiele razy oszukane, serce na wieść, że ten i ów działacz dostał wyrok bez zawieszenia. Ale dlaczego nic nie słychać o karach więzienia dla piłkarzy? Jeżeli w Jagiellonii były prezes Wojciech S. ustawiał mecze, to przecież nie on biegał jednak po boisku. Kto "opędzlował" baraże z Arką Gdynia? Wielu kibiców Jagiellonii się domyśla i chętnie przeczytałoby w gazecie o aresztowaniu tego czy tamtego pana. A że jeszcze ich nazwiska nie pojawiły się w formie inicjałów, to tylko kwestia czasu. W końcu któryś kolejny "śpiewak" z wrocławskiej prokuratury do kolekcji swoich przebojów dołączy nazwiska ex-jagiellończyków. Będę na ten moment czekał z utęsknieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz