poniedziałek, 19 października 2009

Beton pęka?

Pożegnaliśmy się już definitywnie z Afryką. Jakby tego było mało, w meczu o miano "mniej przegranego" z naszej grupie także musieliśmy uznać wyższość Czechów. Można oczywiście żartować, mówiąc "Dobrze, że jest San Marino, bo nie jesteśmy ostatni", ale spadek o przeszło 20 miejsc w rankingu FIFA jest najbardziej wymowny. Tak źle z polską piłką nie było od dawna, i nieważne czy ostatnimi czasy mieliśmy szczęście, którego teraz nam zabrakło, czy jesteśmy po prostu słabi. Ale ponieważ szczęście sprzyja lepszym, to już wiadomo, dlaczego jesteśmy tak daleko.

Co robi wiadomy związek? Generalnie niewiele i nie zanosi się, żeby coś się miało zmienić. Dziwię się sam sobie, bo nigdy bym nie pomyślał, że zatęsknię za czasami, gdy ster dzierżył Listkiewicz. Choć PZPN nigdy nie kojarzył mi się z porządkiem (afery, korupcja, przyznawanie licencji), to teraz bałagan osiąga swoje apogeum.

Polacy mają to do siebie, że szczególnie mobilizują się w czasach trudnych, czasach kryzysu. Kibice, przez wiele lat pomstujący na związkowych działaczy zarówno chóralnie z trybun, jak też indywidualnie w kuluarach, w końcu zmobilizowali się do bardziej kreatywnego działania. Co prawda początkowo odezwa społeczna na apel twórców portalu koniecpzpn.pl zaskoczyła wszystkich, ale nie spętała im nóg. Idee szybko zostały przekute w czyny. Pustki na Stadionie Śląskim podczas meczu ze Słowacją nie udało się prezesowi Lato zwalić na pogodę. Nie przy takiej aurze polscy kibice wspierali w przeszłości reprezentację! W każdym razie związkowy beton już nie uważa sygnatariuszy apelu koniecpzpn.pl za terrorystów i chuliganów. O nie, na betonie pojawiają się rysy. Z przestawicielami portalu raczył spotkać się sam wielki sekretarz związku Zbigniew Kręcina. Ale ciekawsza była rezygnacja z zarządu PZPN Kazimierza Grenia. Podkarpacki "baron" w niedzielę za pośrednictwem telewizji odciął się zdecydowanie od działań prezesa i jego kompanii, jednocześnie wykazując wiele zrozumienia dla działań kibiców.

Beton pęka? Nie tak szybko, panowie, nie tak szybko. Spotkanie Kręciny z kibicami to czysta kurtuazja i próba wybadania intencji przeciwnika. A Kazio Greń wyczuł po prostu zmianę koniunktury i krzyczy "Co złego to nie ja, to oni! Ja chciałem dobrze!". Tylko żaden z kibiców tego nie kupi.

Do zburzenia betonowego silosa daleka droga. Ważne, że sami kibice zauważają potrzebę ruchów oddolnych, przejęcia klubów, okręgów, a dopiero na samym końcu centrali. Tylko tak da się przeprowadzić trwałe zmiany. Próby nagłych przewrotów nie przyniosą rezultatów, najwyżej mogą doprowadzić do zawieszenia reprezentacji, udziału klubów w pucharach,... Chyba, że ministrem sportu zostałby Zbigniew Boniek i potrafiłby przekonać swego kolegę z Juventusu Turyn - Michaela Platiniego, że wprowadzenie kuratora do PZPN to jedyna droga do naprawy sytuacji. Na razie mamy jednak Adama Giersza i na jakiekolwiek gwałtowne ruchy z ministerstwa nie ma co liczyć.

A póki co spotkajmy się 24 października pod siedzibą Podlaskiego Związku Piłki Nożnej przy ul. Fabrycznej (róg z Jurowiecką), aby zapalić świeczkę w ramach akcji "Znicz". Taki symbol przemijania...

                                                                  Paweł Myszkowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz