wtorek, 13 października 2009

Rogate Ranczo

Poniosło mnie w sobotę na Żubry. Bynajmniej nie do Białowieży w celu oglądania zwierzyny, ale do hali sportowej Uniwersytetu Medycznego na mecz I ligi koszykówki mężczyzn. Jako fan przede wszystkim piłki nożnej rzadko mam okazję oglądać na żywo mecze innych dyscyplin. Przede wszystkim z braku czasu - wiadomo, że zarówno piłka nożna jak też koszykówka, siatkówka, tenis stołowy okupują głównie weekendy. A jak mówi staropolskie przysłowie ludowe, z jedną d... nie da się pójść na dwa wesela. Tym bardziej, że tych "wesel" co tydzień jest nie dwa, ale kilka, lub nawet kilkanaście. Co prawda zdarzało mi się zaglądać na mecze koszykówki, ale w damskim wydaniu, kiedy jeszcze trener Kubiak prowadził białostockiego Włókniarza. Wiele wody w Białce od tamtej pory upłynęło...

Trafiłem zatem na mecz białostockich Żubrów z Zastalem Zielona Góra. Zarówno relacja, jak też statysyki meczowe są dostępne na naszym portalu, nie będę więc ich powielał, tylko skupię się na swoich wrażeniach. Na pierwszy rzut oka widać było, że Zastal góruje wzrostem i pewnie zdominuje walkę pod tablicami. Miałem jednak nadzieję, że koszykarze Żubrów skompensują to dobrym rozegraniem, precyzyjnymi podaniami i celnymi rzutami. Niestety, ale ilość strat po stronie gospodarzy była zdecydowanie za wysoka. Skutecznością koszykarze Żubrów może nie odbiegali aż tak strasznie od gości, ale oddawali mniej rzutów, co przełożyło się oczywiście na mniejszą ilość punktów. Próby poprawy wyniku rzutami za 3 punkty nie przyniosły oczekiwanego rezultatu, gdyż goście trafili z dystansu dokładnie tyle samo razy. Z zawodników rezerwowych tylko Łukasz Kaczanowski przyniósł drużynie jakiś znaczący wkład.

Wiem, że skład Żubrów uległ znacznemu osłabieniu przed sezonem, że bazują na koszykarzach z regionu. Ale spodziewałem się, że podlaskich koszykarzy stać na nieco więcej. Jakby nie patrzeć, Żubry Białystok są przecież obecnie wyznacznikiem poziomu koszykówki na Podlasiu, bo grają w I lidze, podczas gdy Tur Bielsk Podlaski gra w II lidze, a pozostałe drużyny jeszcze niżej. Zastanawiam się, czy w gronie I-ligowych rywali Żubry są w stanie znaleźć kogoś, kto da się pokonać. Jeśli nie, to w przyszłym sezonie czekają nas derby nie tylko w ramach Pucharu Polski.

                                                                  Paweł Myszkowski

1 komentarz:

  1. lubię czytać twoje felietony, szkoda, że nasi podlascy sportowcy, poza tenisistkami stołowymi, lekkoatletami i Jagą, nie chcą im dorównaać...

    OdpowiedzUsuń